wtorek, 31 stycznia 2012

14. W między czasie.

Zimo zła! Cóż zrobić żeby cię pokonać? Kiedy to wracam z podróży po mieście, po oczekiwaniach kilkominutowych na przystankach, stopy me zimne niczym kra na Wiśle, za nic nie chcą się ogrzać, krew stoi w nich w miejscu. I w takich chwilach kiedy na klatce w bloku stojąc sprawdzam swą pocztę w skrzyneczce i widzę to:



Serce moje bić zaczyna mocniej... Ponieważ już wiem że to moje PIERWSZE WYGRANE CANDY!:D Cukierasy prosto z wysp od Agnieszki upper norwood -KLIK-. Moja wspaniała paczuszka wyglądała tak:



No i właśnie za twoją przyczyną Agnieszko, przetrwamy tę zimę w puchatych różowiastych skarpetkach<3 A stopy cieszą się tak:



A na koniec pokażę pierwsze próby koralikowego haftu (tak tego jeszcze nie było, a muszę spróbować wszystkiego przecież:P). Stwierdzam dodatkowo że najlepsze tło do robienia zdjęć daje mój komputer, szarość jakoś dobrze działa na światło i kolory są rzeczywiste:) Muszę przyznać, że jestem zadowolona z owej techniki, pozostaje tylko kwestia zakupu równych koralików i jakiegoś nieuciągającego się podkładu do wyszywania.. No ale wszystko w swoim czasie i w ramach zasobności portfela. Niedługo na narty, pasa zacisnąć trzeba:P



niedziela, 29 stycznia 2012

13. Szydełkowa produkcja

Sesja w pełni, jak widać, efekty pracy twórczej także nie najgorsze. Wykrochmaliłam w końcu przedzłamaniową serwetkę 19x31cm:



A w międzyczasie w ramach rehabilitacji ręki wykonałam drugą, średnica 21 cm:

Altin Basak Clasic 50, szydełko 1.1mm, mimo że zaleca się 1mm. Już mi mama oznajmiła że robię zbyt ciasne oczka a receptą na zniwelowanie tego problemu jest właśnie za duże szydełko:P

A jeszcze wcześniej popróbowałam sił robieniu na drutach i powstała dla Lubego czapeczka, taka jaką sobie wymarzył, w wybranych przeze mnie kolorkach:P


Nie lenię się bo jestem w połowie dziergania następnej serweciochy:D Szkoda tylko że jak skończy się sesja to i zapał opadnie..

czwartek, 19 stycznia 2012

12. Broszka robal

Chcąc przetestować moje sutaszowe siły, zapragnęłam stworzyć mamie na urodziny wymyślną broszkę. I może nieco przekombinowałam z formą bo wyszło przestrzennie i inaczej niż planowałam i z kwiatka zrobiła się jakaś ważka i może zbyt mała zapinka broszkowa.. Ale się podobało (no nie co dzień widzi się tego typu biżuterię:P)! No i warsztat zszywania i podklejania został wysoce podszkolony:D



4 owalne korale, okrągły agacik, noc kairu, piasek pustyni, plastikowe bicone i szklana drobnica.

niedziela, 15 stycznia 2012

11. Sutasz podejście No.2

Zapowiadany efekt kolejnej próby... Wszyscy wszędzie narzekają na słabe zdjęcia... Moje są tak dobre że odkrywają wszystkie nierówności których gołym okiem nie widać. No ale każdy ma coś co mu nie pasuje:)



Masa perłowa, koraliki fire polish (brąz)i odrobina drobnicy szklanej (fiolet opalizujący).

Zdecydowanie w okresie gdy powinnam siedzieć i się uczyć i nie mieć czasu na nic poza spaniem jestem najbardziej aktywna hobbystycznie... Dzisiaj jeszcze wykończyłam z pomocą mamy czapeczkę dla lubego, na drutach, no bo przecież wszystkiego muszę umieć po troszkę:) Zatem od dziś zarzucam na warsztat prace obliczeniowo - naukowe. I obym nie odstępowała tego postanowienia, oj żebym nie odstępowała...

sobota, 14 stycznia 2012

10. Pojutrze pojutrze pojutrze...

...odzyskam rękę:) Szczerze powiedziawszy to będąc zagipsowaną usiłowałam coś tworzyć, no i tak powstło zestawienie różnych technik potrzebujących/niepotrzebujących sprawnej lewej ręki:

-druty - a w życiu!
-szydełko - jak wyżej, nie da rady trzymać nitki:)Ale krochmalenie przybytku nawet nawet idzie, jak po grudzie ale zawsze.
-haft krzyżykowy - nie najgorzej ale szybko męczy
-sutasz - ...ta daam, najlepiej się sprawdza w trudnych warunkach:D A efekty tego już wkrótce!

Póki co przedstawiam zamówieniowe kolczyki, bliźniaki kwiatków nibybratków;) nieco większe bo z grubszej nitki (kordonka). No i premiera moich nowiuśkich karteczek 'firmowych' :) Podkradziony tacie papier wizytówkowy, motyw blogowego banerka no i ręczne adnotacje:)